Maki z wędzonym łososiem i glazurą balsamiczno-sojową
Odkryłam fantastyczny produkt. Glazura balsamiczna (którą uwielbiam), pomieszana z sosem sojowym (który też uwielbiam). Takie cudo pod marką PONTI.
Natychmiast chciałam do czegoś wykorzystać, zastanawiałam się chwilę jak połączyć smak włoski i japoński i wymyśliłam, że mogą to być proste maki z łososiem…wędzonym. Nie po japońsku kompletnie, ale jeśli nie wiemy skąd jest łosoś i ile ma dni i tak zrobimy sobie sushi z grillowanym łososiem. Dodawanie twarożku philadelphia też nie jest japońskie, a w kuchni przecież chodzi o interpretacje i wariacje. A łososia akurat miałam. Popłukałam pół małej szklaneczki ryżu, wsypałam do garnuszka małego i zalałam wodą do wysokości 1cm wyższej niż ryż. Gotowałam 10 minut pod przykryciem (mierząc od zagotowania, na maleńkim ogniu). Po 10 minutach wyłączyłam ogień i nie odkrywałam jeszcze przez 10. Potem dodałam do niego trochę octu ryżowego (ok.łyżki).
Połóż nori na słomce. Na nori rozsmarowałam gotowy ryż. Dół do brzegu, boki do brzegu, na górze ok.2 cm wolne. (Jeżeli chcesz to zrobić poprawnie, skróć nori nożyczkami o jakąś jedną czwartą, wówczas podczas zawijania nie powstanie wewnątrz “ślimak”, z którego śmieją się profesjonaliści. No ale my nimi nie jesteśmy, a maki z wędzonym łososiem i tak jest “nielegalne” :] )
Ryż rozsmaruj starannie i dość cienko. Kk.2-3 cm nad dołem połóż kawałki łososia. Pokrój go w paski, ale wpakuj dość dużo. Zawijaj – najpierw unosząc nori słomką zakładasz nori za łososia, zawijasz do momentu aż słomka włazi Ci pod spód, zawija się do końca, wówczas samą słomkę rozwijasz, a nori zostaje; ciągle przy pomocy słomki dowijasz do wolnego miejsca nori, smarujesz je wodą (najlepiej pędzelkiem, palce się przykleją) i dowijasz do końca. Gotowe.
Polewaj glazurą balsamiczno-sojową 🙂
Teraz używam tę glazurę do wielu rzeczy – do mięs (do duszenia, do pulepcików), do sosu bbq, a ostatnio do czerwonego pesto). Oczywiście możesz też używać do zwykłego sushi.
Na 10 maków potrzebujesz 1 nori, 3-4 plastry łososia wędzonego i pół niewielkiej szklanki ryżu.
Ja tez. A jak juz sie kupi paczke nori i paczke ryzu, to czesto okazuje sie, ze jak “nic” nie mam – robie sushi (4 krewetki w zamrazarce, kawalek lososia z pieca z wczoraj czy, jak tu, wedzony) 🙂 pozdrowienia!
Mmmm… boskie, uwielbiam sushi 😀