Ciastka zmieniające życie II (vegan)

Ciastka zmieniające życie II (vegan)

1 2 3 4

Od wszelkich wariacji na temat tego wypieku jestem uzależniona. Mam je w domu zawsze, pochłaniam dość szybko i piekę znów. Za każdym razem trochę się różnią. Ale na pewno odmieniły moje życie. Zbalansowane, mega zdrowe, pewnie dość tłuste przez orzechy, sezam, masło orzechowe czy tahinę, jeśli dodasz, ale to dobry tłuszcz, proteiny. Posiłek mega pożywny, sprawdzający się gdy nie mam na nic ochoty, ale coś bym zjadła, w pracy, w podróży samochodowej, samolotowej, na pikniku, w torebce na konferencji, naprawdę zawsze.

Zwykle mieszam sezam, wiórki, jakie orzechy mam, miód i masło orzechowe lub tahinę i zawsze dodaję jajko. Zwykle wszystkie tez rzeczy mam w domu.

Ale tym razem przebywam gdzieś indziej, czasowo, lodówka i szafki jeszcze nie są wyposażone w resztki i zapasy. Byłam mega głodna, a było już późno. Poleciałam do sklepu, by mnie natchnął,  zobaczyłam mielone migdały, dobrałam wiórki, fistaszki w miodzie, najmokrzejsze śliwki suszone w kosmosie, daktyle, czekoladę 85% i niesłodzone kakao.

W domu wsypałam wszystko do miski. Tzn.mielone migdały i wiórki najpierw. Dodałam tyle samo (niecałą szklankę) błyskawicznych płatków owsianych (tę jedną rzecz w szafce miałam). Śliwki pokroiłam, wrzuciłam. Połowę daktyli pokroiłam wyjmując pestki i dodałam. Wrzuciłam też połowę fistaszków w miodzie i 4 tabletki słodzika zmiażdżone łyżeczka o łyżeczkę. Połowę czekolady rozpuściłam w garnuszku na małym ogniu, dolałam do miski. Dosypałam max.1 łyżkę kakao. Zaczęłam mieszać w dłoniach mocno miażdżąc suszone owoce. Drugą połowę czekolady pokroiłam i dodałam w kawałkach. Masa była ciągle za sucha, a ja odkryłam, że nie mam jajek. I wtedy zobaczyła na dnie kubka swoją kawę z lanczu, może 1/3 kubka (z kawiarki do mokki, z mlekiem i lekko słodką). Wlałam ją i dodałam łyżeczkę proszku. Byłam pewna, że wyjdą za suche i że będą się rozsypywać, nie dałam masła orzechowego ani tahiny ani oleju kokosowego ani jajka. Ulepiłam kuleczki i spłaszczając je układałam na blasze z pergaminem. Piekłam 12 minut w 190 stopniach.

Wyszły idealne, wspaniałe i puszyste i chrupiące i wilgotne w środku. Z pewnością dzięki mące migdałowej. Musicie je zrobić.

Ogólnie możecie tam wrzucać ci checie, ale jak nie macie mąki migdałowej, użyjcie jajka i odwrotnie.

Na 24 ciasteczka potrzebujesz:

  • 100 gram mąki migdałowej (lepiej kupić niż mielić samemu, bo można za szybko zrobić pastę tłustą)
  • 100 gram wiórków kokosowych
  • 100 gram błyskawicznych płatków owsianych
  • 100 gram mokrych śliwek suszonych
  • 100 gram daktyli
  • tabliczka najczarniejszej czekolady
  • łyżka kakao
  • fistaszki lub jakieś inne orzechy do chrupania – 100 gram
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/3 kubka mleka lub wody
  • coś słodzącego – miód, cukier, u mnie 4 słodziki

5

6  8 IMG_4358

 

 

 

 

 

 

 

Ciastka zmieniające życie II (vegan)